Dlaczego psychiatra interesuje się poziomem witaminy D? Witamina D "manna z nieba".
W
tym roku pogoda nas rozpieszcza, sprzyja kąpielom słoneczny. Do
niedawna w mediach panowała nagonka na unikanie promieni
słonecznych. Zalecenia specjalistów dermatologów są jednoznaczne: unikajmy intensywnego promieniowania słonecznego, stosujmy wysokie
filtry przeciwsłoneczne. Dzięki temu zapobiegniemy przyspieszeniu starzenia
skóry, czerniakowi.
Pytanie, czy tak postawa ma swoją 2 stronę medalu? Czy są negatywne
następstwa permanentnego unikania promieniowania?
Czas
i badania pokazują, że promieniowanie słoneczne jest nam niezbędne
do życia. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że słońce wpływa
pozytywnie zarówno na samoocenie, jaki i zdrowie całego organizmu.
Rozważania
opalać się, czy nie opalać, zwłaszcza w koncepcie stosowania
wysokich filtrów UV, warto skupić na temacie "manny płynącej
z nieba", czyli osławionej witaminy D.
W
poście tym chciałabym zastanowić się nad mechanizmem, jej
dobroczynnego wpływu. Przytoczę kilka ciekawych badań na temat i
zachęcę, mam nadzieję do zasady złotego umiaru - dostosowania
kąpieli słonecznych do możliwość organizmu i potrzeby, ale i nie
unikania słońca całkowicie.
Większość
osób jest świadomych, że witamina D jest niezbędna do życia.
Prawie
każdy kojarzy ją ze stan kości oraz samopoczuciem oraz że
wytwarza się pod wpływem promieniowania słonecznego. Środowisko
naukowe trzęsie się w posadach i w ostatnim czasie badana jest jej
wpływ na organizm.
Parę faktów, które mogą niektórych
zaskoczyć.
Niski
poziom witaminy D pozwiązywany jest, w licznych badaniach ze
zwiększoną śmiertelnością i niższą jakością życia. Mówi
się o około 55 rodzajach nowotworów (w tym rozwój nowotworu
piersi i jajników) powiązanych jest z jej niskim stężeniem.
Opierając
się na licznych publikacjach naukowych z czasopism medycznych, niski
poziom witaminy D koreluje z rozwojem chorób sercowo- naczyniowych
(nadciśnieniem tętniczym, udarami mózgu) cukrzycą , otyłość
oraz zaburzeniami odporności.
Dla
psychiatry bardzo interesująca jest opisywany związek niskiego
poziomu witaminy D z występowaniem między innymi depresji,
schizofrenia, poziomem objawów w chorobie Alzheimera oraz
pojawieniem się oraz nasileniem cech ze spectrum autyzmu.
Tu
chciałabym zatrzymać się trochę dłużej.
Z
historycznego punktu widzenia...W 1982 roku odkryto obecność
receptorów dla witaminy D3 w OUN w strukturach mózgu, które
uczestniczą między innymi w procesach regulacji emocji i nastroju (
wymienia się struktury mózgu takie, jak kora zakrętu obręczy,
hipokamp, wzgórze, podwzgórze). Dowiedziono, że witamina
D3 znacząco wpływa na funkcjonowanie Ośrodkowego Układu
Nerwowego. Bierze udział w procesach neuromodulator,
regulując wydzielanie mózgowych czynników neurotropowych, procesy
neuroprotekcji i neuroplastyczności . Aktywuje ona enzym, która
uczestniczy w syntezie katecholamin, zwiększając produkcję
neurotransmiterów szczęścia i zadowolenia dopaminy, noradrenaliny
oraz adrenaliny. Może także wzmagać przekaźnictwo cholinergiczne,
aktywując enzym uczestniczący w syntezie acetylocholiny, a co za
tym idzie wpływa na nasze umiejętności uczenia i zapamiętywania.
Witamina
D3 wpływa też na zwiększenie poziomu neurotropowych czynników
wzrostu, tj. NGF i GDNF, NT-3, mają one znacznie w patogenezie
zaburzeń depresyjnych i schizofrenii . Witamina D3 zwiększa
syntezę enzymu, który uczestniczy w syntezie glutationu, pełniącego
w mózgu funkcje antyoksydacyjne – ochronę przed wolnymi
rodnikami, czyli ochraniającą nasze szare komórki.
Dostępne
są bardzo ciekawe badania w grupie osób ze spectrum autyzmu,
które świadczące o korelacji niskiego poziomu witamy, z
intensywnością objawów autystycznych. Mam nadzieję, że temat
zostanie kontynuowany w środowisku badaczy.
Mowa
tu, o egipskim badaniu z podwójną ślepą próbą, o dużej
wiarygodności, opublikowanym w czasopiśmie Journal of Child
Psychology and Psychiatry.
Nieco
więcej na temat... Autorzy zbadali 109 dzieci z autyzmem.
Dzieciom z grupy badanej przez 4 miesiące podawano bardzo wysokie
dawki witaminy D3. Dzieciom z grupy kontrolnej podawano placebo,
czyli tabletkę nie zawierającą żadnej substancji
aktywnej. Badacze zaobserwowali znaczną istotną statystycznie
poprawę objawów autyzmu jedynie u dzieci, które otrzymały
suplementację D3.
Jest
również hipoteza dotycząca współwystępowania niskich poziomów
witaminy D u kobiet w ciąży, a rozwojem mózgu dziecka i
późniejszym rozwojem szeroko rozumianego spectrum autyzmu. Jest
ono na tyle ciekawe, że naukowcy z australijskiego Uniwersytetu
Queensland we współpracy z kolegami z Uniwersytetu Erazma w
Rotterdamie, przeanalizowali blisko 4200 próbek krwi pobranych w
latach 2002-2006 od ciężarnych kobiet, które uczestniczyły w
programie badawczym "Generation R", prowadzonym w
Holandii. Długoterminowe obserwacje wykazały, że kobiety,
które w 20. tygodniu ciąży miały niski poziom witaminy D we krwi,
były bardziej narażone na urodzenie dziecka z autyzmem. Jaki
widać witamina D wpływa nie tylko tylko na stan kośćca.
Grupą
osób szczególne narażoną na niedobowy witaminy D są osoby
starsze, kobiety ciężarne, małe dzieci, osoby ze schorzeniami
tarczycy i przytarczyc, przewlekle przyjmujące leki
(przeciwpadaczkowe, antywirusowe, przeciwgrzybicze, sterydy), z
nowotworami, chorobami nerek, wątroby, nadciśnieniem tętniczym,
cukrzyca, otyłość, chorobami układu trawiennego...można jeszcze
wymieniać.
Ok,
a jeśli jesteśmy zdrowi?
Niewiele
osób zdaje sobie sprawę, że gigantyczne niedobowy witaminy D3 w
populacji Europejskiej korelują, zarówno z niskim nasłonecznieniem w
danym kraju (choć nie ma spójności wśród badaczy co do tej kwestii), ale również z wysokością i intensywnością stosowania
filtrów przeciwsłonecznych.
80-90 procent witamin D
produkowane jest pod wpływem promieniowania UVB.
W
Polsce synteza skórna może być efektywna, w okresie od maja do
września, pomiędzy godziną 10:00 a 15:00, gdy chmury nie
przysłaniają słońca, i gdy nie są stosowane filtry słoneczne.
U osób z jasną karnacją wystarczy 15-minutowa ekspozycja na słońce
(odsłonięte przedramiona i podudzia, brak filtrów), aby wytworzyła
się odpowiednia ilość witaminy D, odpowiadająca około 2000–4000
IU/dobę.
Pytanie
nr 1: ilu z nas jest w stanie pozwolić sobie, na przebywanie w tych
godzinach na świeżym powietrzu, poza miejscem pracy?
Pytanie
nr 2: jak często w Polsce okres wiosenno-letni obfituje w dni z
pełnym nasłonecznieniem, bez chmurki na niebie?
Sytuacje
komplikuje fakt, że w okresie od października do marca, nie ma
warunków do produkcji wspomnianej drogocennej witaminy.
Jednym
słowem każdy z nas narażony jest na niedobory.
Jakie
są objawy niedoboru witaminy D?
Zmęczenie,
obniżony nastrój, łamliwe kości, tendencja do psucia się zębów,
zaburzania odporności. Objawy, które towarzyszą wielu osobom,
które trafiają do lekarzy, z pytaniem czemu tak źle się czuję?
Warto w takim przypadku sprawdzić, jaki jest jej poziom.
Co
w takim razie zrobić, aby długotrwale poprawić stan naszego
poziomu witaminy D? Sugestia badaczy prowadzących project The ODIN
project( Development of food‐based approaches for prevention of
vitamin D deficiency throughout life) skłaniają się do zwiększenia
podaży produktów zawierających witaminę D w pożywieniu co miało
miejsce np. w Finlandia. Dieta pokrywa zaledwie 20 procent dziennego
zapotrzebowania na witaminę D i przy braku ekspozycji na słońce,
nic nie zdziała. Póki co i tak takie posunięcia są pieśnią
przyszłości.
Pozostaje
nam skomplementować witaminę D dobrymi preparatami oraz
pozwolić sobie na ryzyko pozostania na słońcu przez te 15 minut
między 10-15, bez filtra przeciwsłonecznego, do maja do września.
A
jakie są pożądane wartości witaminy D 3?
I
znowu burza w szklance wody, w środowisku badaczy na całym świecie.
Rozbieżności są bardzo duże.
Jak
do tej pory, optymalny poziom tej witaminy nie został do końca
ustalony. Mimo, że poziom witaminy D powyżej 30 ng / ml
(75 nmol / l) jest zwykle uznawany za prawidłowy, zaleca się
utrzymywanie jej na poziomie 40-80 ng / ml (100-200 nmol / l).
Stwierdza się, że wszystko ponad 100 ng / ml (250 nmol / l) może
być potencjalnie szkodliwe. Literatura podaję szczątkowe przypadki
przedawkowania witaminy D3, przy stosowaniu mega dawek suplementów.
W
Polsce środowiska naukowe przyjmują asekuracyjne podejście do
tematu mówi się o pomiarze stężenia 25(OH)D w surowicy i dążeniu
do poziomu do 60 ng/ml. Należy przy tym pamiętać, że organizm ma
sposoby zapobiegające nadmiernemu gromadzeniu się witaminy D i
ciężko ją przedawkować.
A
jakimi dawkami skomplementować?
Pewnie
sprawa jest bardzo indywidualna. Uzależniona jest, między innymi od
przyswajalności, poziomu niedoboru, chorób współistniejących,
wieku oraz wagi. W Polsce mówi się o dawkach do 8000 j/dobę.
Suplementację witaminy D należy korelować z przyjmowaniem
witaminy K. Przydatny
link na temat dawkowania.
Ponieważ
sezon urlopowy czas zacząć, zachęcam do korzystna z dobrodziejstw
dostępu do słońca. Przytoczone dane motywuje mnie do
zainteresowania się tematem i zachęcania pacjentów do badania i
suplementowania witaminy D. Decyzja co do wdrożeniu zaleceń,
jak zawsze pozostawiam każdemu indywidualnego. Miłego i z umiarem
korzystania z dobrodziejstw kąpieli słonecznych. Pozdrawiam
serdecznie i do następnego wpisu.