Ekshibicjonizm...Co się tym ludziom w głowie dzieje, że mają potrzebę pokazywania za dużo?

Do napisania dzisiejszego wpisu zainspirował mnie temat przynoszony na terapeutyczną kozetkę przez kobiety poszukujące przysłowiowej 2 połowy. Można by go sparafrazować słowami
„Co się dzieje z dzisiejszymi facetami? Czy to normalne, że facet po 5 minutach rozmowy na portalu randkowym, wysyła kobiecie zdjęcie swojego penisa?”
Norma jest tematem szerokim i interpretacji takiego typu zachowania może być wiele. Powodów, dla których panowie wysyłają i prezentują swoje przyrodzenie, można by pewnie wymieniać i wymieniać.

Jednym z nich jest na pewno ekshibicjonizm, o którym chciałabym trochę opowiedzieć w dzisiejszym wpisie. Najwyraźniej wraz ze zmienianą oblicza świata, zmienia się, także oblicze ludzkich dewiacji seksualnych. W dzisiejszym wpisie temat ekshibicjonizmu - czyli, jak nie zwariować w świecie owładniętym seksem i to z różnymi jego odmianami?
Na początku warto by było odpowiedzieć na pytanie: co to właściwie jest i skąd się ludziom bierze upodobanie do prezentacji własnej nagości?
Ekshibicjonizm to parafilia – zaburzenie preferencji seksualnych, w zakresie wyboru rodzaju aktu seksualnego. Mówiąc prostszymi słowami osoba, która dotknięta jest ekshibicjonizmem, doznaje zaspokojenia seksualnego tylko (lub w przeważającej części) wchodząc w utorowany w głowie patologiczny sposób. Na czym on polega?
Ekshibicjonista – prezentuje swoje narządy płciowe przed nieznajomymi, czasem może się przy tym masturbować. Ma to na celu wywołanie reakcji u przypadkowego widza. Chodzi o zaobserwowanie zaskoczenia, pobudzania seksualnego u obserwatora lub fantazji, że taki efekt mógłby zaistnieć. W zdecydowanej większości ekshibicjonista nie dąży to realnego kontaktu seksualnego z „widzem”, ma inny pomysł na rozładowanie napięcia seksualnego.
Trudno policzyć ilu naprawdę z nas ma skłonności ekshibicjonistyczne. Większość osób dotkniętym tym zaburzaniem nie ma potrzeby i ochoty pracować nad sobą, zmieniać się. Jeśli osoby się nie zgłaszają, nie można dokonać obliczeń i statystyk. Na podstawie statystyk poczynionych na osobach zgłoszonych, zatrzymanych z powodu obnażanie się w miejscach publicznych, wnioskujemy, że najczęściej zaburzenie to dotyczy mężczyzn między 20-40 rokiem życia (pozwiązuje się to z wyższym poziomem testosteronu, który popycha mężczyzn do wprowadzenia w życie fantazji). Badania pokazują, że 2/3 z tych „dżentelmenów” jest żonatych. Część osób ma epizody parafili, część boryka się z nimi przez lata. Mężczyźni z tą parafilią, dzielą się na 2 grupy. Pierwsza z nich to Panowie, którzy po prezentacji przyrodzenia i osiągnięcia zadowolenia odczuwają wyrzuty sumienia. Ci próbują walczyć z pokusą powtórzenia aktu. Cechą łączącą wiele osób z tej grupy jest pasywność i mała asertywność w życiu codziennym. Druga to osoby z tendencjami psychopatycznymi, skłonne do agresji, które w trakcie prezentacji dokonują dodatkowo aktu samogwałtu. Ci autorefleksji już nie uświadczą.
Skąd im się to bierze i jak to się leczy? 

Jako terapeutka behawioralno – poznawcza muszę wspomnieć o warunkowaniu, czy łączeniu doznawania satysfakcji seksualnej z pokazywaniem narządów płciowych. Terapia w tej koncepcji terapeutycznej wiąże się ze stworzeniem awersji, czyli nieprzyjemnego skojarzenia z aktem obnażania. Możemy mówić również o próbie indukowania przyjemnych skojarzeń ze standardowym aktem seksualnym oraz znormalizowania zachowań ekshibicjonistycznych np. prezentacji przyrodzenia w relacji z osobą, która ma zgodę na tego typu zachowania. W teoriach psychoanalitycznych wspomina się o nieprzepracowanym konflikcie Edypa, zaburzeniu w relacji z matką oraz słabym kontakcie z ojcem. 
Nagłe pojawienie się zachowań ekshibicjonistycznych, u osoby po urazie głowy lub wieku starczym może świadczyć o uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego. Powinno skłonić człowieka do zwrócenia się do specjalisty neurologa, psychiatry.
Ekshibicjonizm to zaburzenie, nie choroba. Ponieważ osoba się mu poddająca przekracza, bez pozwolenia granice 2 osoby, nie jest akceptowalny społecznie. Nie chcę w tym poście nikogo usprawiedliwiać. Staram się dać światło, jak mogą czuć się osoby - sprawcy po 2 stronie ekranu. Podsuwam sugestię, aby w sytuacjach, kiedy chcąc - nie chcąc, eksponujemy się na taką osobę, zasugerować jej kontakt z seksuologiem – behawiorystą. Jeśli nie przestaje i nęka nas - kontakt z władzami portalu randkowym, na którym dochodzi do zajść, ostatecznością jest policja. Proponuję nie rzucać w jej kierunku epitetów, bo raz o to jej trochę chodzi w tym zaburzeniu, dwa tracimy energię i siły na jałowe działanie. Świat jest dziwny i jak w nim nie zwariować. Pozdrawiam serdecznie i do następnego wpisu.

Popularne posty