Cykl prze­mocy w rodzi­nie. „On tylko czasami tak ma, nie jest taki zły”




Prawie każdy psychiatra na którymś etapie swojej pracy styka się z ofiarami przemocyrodzinie. W traktacie wykonywania praktyki lekarskiej, zjawisko to jest tak powszechne, jak wystę­po­wa­nie depresji, czy mobbingumiejscu zatrud­nie­nia. Społeczeństwu, w tym lekarzom, nadal ciężko wypowiedzieć na głos i zareagować na wątek przemocy w rodzinie. Na pewno takiego stanu rzeczy- czyli braku reakcji, można doszukiwać się w szeroko rozu­mia­nej znieczulicy społeczeństwa.
Badania pokazują, że Polacy znajdują się w czołówce krajównajniższym wskaźnikiem empatii - czyli intuicyjnego wczuwania się w sytuacje 2 człowieka.
Więcej na temat badań nad poziomem empatii w artykule Focusa. Ludzie są zabieganikoncentrują się na własnych problemach dnia codziennego. Kultura bycia, stres, bieg, życie obok, a nie ze sobą, słabe umie­jęt­no­ści regulacji własnych emocji.
Czy żyje się nam na co dzień dobrze i bezpiecznie? Pewnie bywa różnie.
Jak w takim razie można samemu dorzucić swoją kroplę, aby zaczęła drążyć skałę obojętności? Myślę, że warto zacząć od edukacji i taki trochę przyświeca mi cel, gdy prowadzę tego bloga. Przeciętny Polak ma niewielką lub zerową wiedzę na temat cyklu przemocyrodzinie. Wiedza taka zmienia sposób postrzegania aktów przemocy i otwiera przestrzeń na pomoc i zro­zu­mie­nie trwa­ją­cych w cyklu osoby.
Według Leonor’da E. Wal­ker’a cykl przemocy składa się z trzech następujących po sobie faz. To nieustające koło - raz świeci słońce, raz panuje burza i grzmią gromy. Zjawisko przemocy ma najczęściej, tendencję do narastaniaeskalowania. Nieuchronnie prowadzi do ran, w psychice, zarówno ofiary, jaki i sprawcy przemocy.
Na czym polega ten cykl?
Zacznijmy od tego, że dotyczy rodzin, w których, z różnych powodów, jedna z osób ma problem ze zdrowym sposobem regu­lo­wa­nia emocji.

Cykl to następujące po sobie fazy.
Pierwsza z nich to faza „narastania napięcia”.
Sprawca przemocy zaczyna być coraz bardziej naładowany negatywnymi emocjami. Zaczynają one uchodzić z niego w nie­kon­tro­lo­wany sposób. Sprawca wchodzi w tryb poszu­ki­wa­nia winnego swojego złego nastroju. Zaczyna się czepiać osób bliskichdrobnostki. Wszczyna kłótnienie­do­peł­nia­nie obowiązków przez otoczenie i nie­do­sko­na­ło­ści…
Każdy powód do złosz­cze­nia jest dobry. Osoby otaczające oprawcę, biorą najczęściej na siebie odpowiedzialność za zły nastrój sprawcy, z reguły są zdez­o­rien­to­wane. Starają się przeprosić, obiecują poprawę, starają się zrekompensować swoje winy”. Nie rozumieją nadmiarowości reakcji na swoje zachowanie, ale w myślach usprawiedliwiają zachowanie sprawcy - „miał zły czas w pracy”, „ma kłopoty ze zdrowiem”. Po przejściu kilku cykli przemocy, w tej fazie u ofiary mogą pojawiać się objawy psy­cho­so­ma­tycz­ne – bóle głowy, bóle brzucha. Są to przejawy napięcia związanego z przewidywaną kolejną traumą. Po czasie ofiary, nie mają siły na cie­sze­nie się życiem, rozwójcokolwiek.
Po fazie nara­sta­nia nastaje „faza ostrej przemocy.
Wybuch i złowrogość nie tylko przeradzają się w nasiloną przemoc fizyczną, ale i seksualną, finansowąpsychiczną – pobi­cia, nad­uży­cia sek­su­alne, ogra­ni­cza­nie środków na życie codzien­ne, poni­ża­nie. Najczęściej osoba będąca ofiarą, wchodzi w stan oszo­łomie­nia, prze­ra­że­nia. Konsekwentniestrategiach, stara się zadowolić oprawcę i to nic nie daje… Zastanawia się, co może zrobić więcej, aby uniknąć „kary”. Jeśli na tym etapie nie poprosi o pomoc, często doznane krzywdy odchodząniepamięć.
Ponieważ po tej fazie nadchodzi faza „miodowego miesiąca.

Oprawca wyzbył się nadmiernego napięcia - poradził sobie z nim, w patologiczny sposób. Nie chcąc utracić partnerki/partnera, który jest dla niego dobry i o niego dba. Obawia się następstw i kon­se­kwen­cji swoich czynów. Zaczyna się starać, zabiegać, przepraszać za bycie katem. Obsypuje kwiatami, uśmiechami, jest delikatny, czuły. Ideał, którego pozazdrości może każdy.
W tym czasie, ofiara najczęściej wypiera przerażające wspomnienia. Znowu przez chwilę żyje w bajce, o której marzyła.
Niestety czas pokazuje, że tendencja do roz­ła­do­wy­wa­nia napięcia na 2 osobie nie znika, a sprawcy przemocy nie wyciąga sam wniosków ze swojego zachowania. Po jakimś czasie znowu narasta w nim napięcie i cykl rozpoczynana się od początku. W związkach, które przeszły wiele cykli faza "miodowego miesiąca" staje się coraz krótsza, modyfikuje się. Nie ma już kwiatówprzeprosin, jest po prostu czas na samotność i oddech, od doznanych razów. Po jakimś czasie faza "miodowego miesiąca" może całkiem zniknąć.
W moim odczuciu wiele osób uważa, że nie będzie się wtrącać, wzywać policji, informować opieki społecznejprzemocy, bo dana rodzina przez chwilę się kłóci, po czym się godzi. Jest duża różnica między kłótnią, przemocą. Zachęcam do nieokazywania obojętności, bo osoby doznające przemocy często ujawniają syndrom ofiary, o którym pisałam we wcześniejszym poście. Naprawdę trudno im się wyrwać z cyklu samodzielnie. Nie bądźmy obojętni, wykonanie telefonu nie kosztuje wiele, można wykonać go anonimowo. Można komuś uratować życie, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Do następnego wpisu.

Popularne posty