Czy to już czas żeby udać się do specjalisty?


Czasami zdarza się, że czujemy się jakbyśmy stali przed ścianą. Próbujemy coś zmienić w swoim życiu, ale nie wychodzi nam to w żaden sposób. Czujemy brak kontroli nad własnym życiem i poczynaniami. A w środku odczuwamy ogromy ból. Rozmawiamy ze znajomymi, rodziną, czytamy poradniki i nic z tego nie wynika.

I tu pojawia się pytanie:
" Czy jestem już tak pokręcony, że muszę iść do psychiatry? Przecież nie jestem wariatem?".
Odpowiedź na pytanie, kiedy udać się do specjalisty, uzależniona jest od wielu czynników.
W poście tym chciałabym pochylić się nad tematem podejmowania decyzji, o zgłoszeniu się po specjalistyczną pomoc. Decyzji, która z powodu stygmatyzacji i etykietowania nastręcza tak wiele trudności.
Zacznijmy od tego, że  nie trzeba być "szalonym", aby zgłosić się z zapytaniem
W pierwszym poście pisałam o tym, że w moim odczuciu praktycznie każdy z Nas, może mieć taki czas w życiu, że będzie wymagał wsparcia. Przy odpowiednio trudnych warunkach życia i przeciążeniu stresem, nasz organizm odmawia posłuszeństwa. Miesza się biologia mózgu. Uaktywniają destrukcyjne mechanizmy radzenia sobie - izolacja, apatia, rozbrzmiewają destrukcyjne schematy wczesnodziecięce. Zaczynamy iść jak w mgle. Warto poprosić o pomoc właśnie w takich sytuacjach.
Jeśli z obniżonym nastrojem, płaczliwością, izolacją borykamy się więcej niż 2 tygodnie. Nic Nas nie cieszy i nie pomaga - warto zgłosić się z zapytaniem.
 Jeśli nasilenie naszego nieradzenia, bez względu na czas trwania jest tak duże, że zauważają go  bliskie i obce osoby, rzutuje na naszą pracę, życie prywatne, mamy myśli żeby odejść, uciec, zniknąć jest to sygnał, że warto poprosić o pomoc.
Psychiatra, czy terapeuta to taki sam człowiek jak my. 
Także ma swoją historię, ma lepsze i gorsze momenty. Ma również wiedzę fachową, która podpowiada mu, czy to już ten moment, aby wejść z leczeniem. A może warto zastanowić się nad terapią, a może po prostu dać sobie czas. Zacząć prowadzić bardziej higieniczny tryb życia, a może sprawdzić stan somatyczny organizmu?
 Pierwsze spotkanie to rozmowa.
Rozmowa, która oprócz skrajnych sytuacji zagrożenia życia, w których z litery prawa i moralnie lekarz musi reagować, do niczego nie zobowiązuje.
Warto uczyć się ułatwiania sobie codziennej egzystencji, naprostowywania destrukcyjnych wzorców, które  dostaliśmy w spadku po rodzicach.  Prośmy o pomoc, póki mamy siły, aby z niej w pełni  korzystać, efektywnie wprowadzać zmiany.
Nie czekajmy do czasu kiedy nie jesteśmy w stanie wstać z łóżka, a myśli samobójcze krążą nam po głowie non stop. Jeśli tak jest to spotkanie z terapeutą, psychiatrą to "must be".
Leżenie na łóżku, w cierpieniu to nie życie, ale egzystencja, a mamy tylko jedno, nie marnujmy niepotrzebnie żadnej chwili.
Na koniec znając realia, jeśli komuś "chodzi po głowie" pomysł konsultacji, pewnie by mu się ona, co najmniej przydała. Jednocześnie rozumiem, że dojrzewanie do decyzji to proces.
Zapraszam do otwarcia na nowe, nieznane. 
Konsultacja to wyraz inteligencji - nie głupoty, czy bycia "świrem",  korzystania z tego co oferuje nam nauka. 
Zapraszam do czytania kolejnych wpisów.
W następnym odpowiemy sobie na pytanie: do jakiego specjalisty możemy się udać po pomoc? Jaka różnica jest między psychiatrą, terapeutą, psychologiem...



Popularne posty