Po co nam emocje i czy da się bez nich funkcjonować?



Emocje to skomplikowany, a zarazem najprostszy i najbardziej pierwotny element naszego bycia tu i teraz. W naszym życiu osobniczym część mózgu odpowiedzialna za emocje rozwija się, jako jedna z pierwszych. Aktywizuje się przed naszymi narodzinami. Najpierw jesteśmy emocjonalni, później stajemy się logiczni.
Ewolucyjnie również obszary mózgu odpowiedzialne za emocje powstały, jako jedne z pierwszych, zaraz za obszarami związanymi z czynnościami fizjologicznymi.
 Mimo tego każdego dnia biegniemy coraz szybciej i szybciej - próbujemy uciec od emocji, choć te towarzyszą nam przez cały czas. Zdążyć z terminami w pracy, ogarnąć obowiązki domowe i życie rodzinne. Nie mamy czasu na emocje, zwłaszcza na emocje postrzegane negatywne - smutek i strach.
Po co nam emocje? 
Są teorie, że to przeżytek ewolucyjny. Spadek po przodkach, który w chwili obecnej nie ma racji bytu. Teoria ta mówi, że emocje broniły nas przed niesprzyjającymi warunkami środowiska - dodawały energii, gdy uciekaliśmy przed mamutami, nakazywały rozejrzeć się przed wyjściem z jaskini.
Przeżytek czy nie? Po co nam emocje w czasach współczesnych?
Terapeuci patrzą na temat emocji z goła inaczej. Nadal traktują emocje jako ważny element pozwalający zachować homeostazę organizmu, czyli stan równowagi psychofizycznej.
Emocje to sygnał. 
Pozytywne, informują, że dzieje się coś dobrego, negatywne - zagrażającego. Oba wyostrzają zmysły, pozwalają lepiej zapamiętać, utrwalić to co spowodowało ich pojawienie.
Terapeuci behawioralno - poznawczy łączą emocje z myślami. Coś się dzieje, to w pokładach pamięci wyzwala wspomnienie ważnego wydarzenia z przeszłości, powstaje myśl, a ta wywołuje emocje i konkretne zachowanie. Układanka, w której istotnym elementem - sygnałem są emocje. Są kluczem, który pozwala dostrzec to co nas boli, co zraniło w przeszłości.
Emocje, rządzą się swoimi prawami.
Mają swoją amplitudę, nabierają w siłę, po czym opadają.  Jeśli ich nie przeżyjemy, mają tendencję do kumulowania, mogą uderzyć z podwójną siłą. Nie można wybrać tylko pozytywnych i wyzbyć się negatywnych, dostaje się wszystkie w pakiecie.
Zachęcam do pochylenia się nad tematem emocji, może dzięki temu przestaną przytłaczać i znowu zaczną spełniać swoją ważną funkcje .
Przyjrzymy się tym o zabarwieniu "negatywnym".
Po co nam smutek?
Chcemy iść do przodu i żyć dalej, a coś ciągnie się za nami i ciągnie. Po co mamy wracać np. do straty ukochanego chłopaka, zdrady, porażki w pracy?
Smutek ma Nas zatrzymać przed podjęciem kolejnego kroku.
Odbiera nam siły i koncentruje na trudnym temacie. Pozwala  popatrzeć na wydarzenia z innej perspektywy.
Dzięki niemu mamy szansę odczuć, że coś było ważne. Mamy przestrzeń do stworzenia wyraźnego śladu w pamięci - "brakuje mi tego".
Mamy czas na zakodowanie pytań i odpowiedzi.
Dlaczego  straciłem coś tak ważnego?
Czy do straty doprowadziło moje postępowanie, czy to wina otoczenia?  Co mogę zrobić, żeby odzyskać coś tak cennego?  Jaka nauka płynie z tej straty na przyszłość?
Ok, a  strach?
Także każe nam się zatrzymać. Sygnalizuje, że sytuacja jest zagrażająca. Mówi, żeby zmobilizować siły i energię, bo będzie się działo. A może podpowiada, aby odpuścić - bo nie mamy zasobów by podźwignąć problem w tej chwili.
Strach także tworzy istotne ślady pamięciowe.
Adaptacyjne jest pochylić się nad sytuacją, która przestraszyła. Zadać sobie pytania. Czemu się tak bałem? Czy zachowałem się w tej sytuacji tak, jak bym chciał? Co mogę zrobić, aby zwiększyć swoje kompetencje w podobnej sytuacji w przeszłości?
I znowu Strach to energia, która pozwala nam sfokusować się na temacie i jego przepracowaniu.

Tyle ważnych aspektów Naszego życia zawdzięczamy emocjom - zwalniamy, aby przepracować, budować, planować.
Emocje to smak życia, także te "negatywne". To czas na bycie ze sobą, "przy sobie". Czas na szukanie wsparcia, budowanie bliskości z ludźmi. Są niezbędnym aspektem relacyjności.

W poście tym piszę o 'zdrowym' nasileniu i zabarwieniu emocji. Zachęcam do nieodcinania się i bycia przy sobie, wśród ludzi w trudnych emocjach.
Bez nich trudno nam by było pójść do przodu w rozwoju własnym i budowaniu własnego życia.
Bylibyśmy jak maszyny - bezduszne, analityczne i mało kreatywne.

Popularne posty